Alpy Julijskie – góry szczególne.
Dlaczego? To tam udaliśmy się na pierwszy, wspólny wyjazd w góry poza nasz kraj.
Tam też po raz pierwszy mieliśmy okazję wspinać się na „żelaznych drogach” - via
ferratach oraz stanąć na szczycie jednej z najbardziej majestatycznych gór
Europy – Triglavie. Dziś przyszedł czas,
żeby podzielić się wspomnieniami i wrażeniami z tego absolutnie
wyjątkowego pasma górskiego. Mimo, że wielu szczegółów już dziś nie pamiętam,
wrześniowy wypad w 2010 r. w Alpy Julijskie pozostanie w mojej pamięci jako ten
niezwykły. Wtedy to na dobre połknąłem górskiego bakcyla, który trzyma mnie mocno
w uścisku aż do dziś. I oby nigdy nie puścił…
Południowo-wschodnie skrawki Alp zajęte są przez Julijki. Pasmo leżące
na pograniczu Włoch i Słowenii, jest zbudowane głównie ze skał osadowych –
wapieni, które nadają górom jasną barwę. Ten budulec sprawia, że są one ubogie
w wody powierzchniowe, gdyż te zgromadzone są głównie w podziemnych
korytarzach i jaskiniach. Wyższe partie na ogół pozbawione są roślinności i
tworzą surową, skalną pustynię. Rzeźba jest bardzo urozmaicona, a to za sprawą
lodowców, które ją ukształtowały. Głębokie doliny U-kształtne, strome ściany i
ostre granie to cechy charakterystyczne tych gór. To, co wywarło na mnie wielkie
wrażenie, to skala form ukształtowania terenu – przełęcze, doliny, granie i
masywy są tam o-gro-mne! Iście alpejski rozmach. Z najwyższych szczytów można
podziwiać Adriatyk, Dolomity, a nawet okolice Wiednia.
Dla Słoweńców
są one dumą narodową, a ich najwyższy szczyt – Triglav (2864 m n.p.m.), będący
celem naszego wyjazdu, to ich święta góra, znajdująca się w herbie, fladze
narodowej, oraz na jednej z monet euro.
Naszą weekendową wyprawę w
najwyższe góry Słowenii rozpoczęliśmy w Krakowie, skąd w środku nocy
wyruszyliśmy w drogę. Dwa samochody wiozły 7 spragnionych górskich wojaży osób.
Większą część trasy, przez Słowację i Austrię, prowadził Kangur (Renault Kangoo),
a w nim Michał, Dorota, Basia i ja. Za Kangurem dzielnie podążała Honda
prowadzona przez Piotrka, pilotowała Paulina, a na dociążenie, tylną oś zajął
Maciek. Podróż minęła sprawnie, w ostatniej części minęliśmy Jezioro Bledzkie,
następnie Jezioro Bohinjskie, by o 15 zameldować się na parkingu przed wejściem
na szlak do Parku Narodowego Triglav – jedynego parku narodowego na obszarze
Słowenii. Pakujemy się, w plecakach lądują zestawy via-ferratowe: lonże,
uprzęże i absorbery, a na plecakach kaski. Po chwili krzątaniny, udajemy się na
szlak. Przed nami rozpościera się wielka ściana, z którą musimy się zmierzyć na
rozgrzewkę, czas zacząć przygodę!
|
Humory dopisują, ruszamy! Przed nami pierwsza ściana |
Pierwsze strome podejście jest
dość wymagające, czasami ubezpieczone przez łańcuchy i klamry. Idąc w
lesie często mijamy potoki, a jeden z nich przyjął formę wysokiego wodospadu. Robi
się coraz bardziej stromo, rzadki las pozwala na podziwianie doliny Jeziora
Bohinjskiego i przeciwległych pasm.
Gdy
dochodzimy do Jeziora Czarnego, zaczyna się powoli ściemniać, jest 18.30.
Włączamy latarki i ostrożnie stawiamy każdy krok. Stromizn wokół siebie
nie widzimy, robi się mgliście, zaczyna padać lekka mżawka i kamienie stają się
śliskie. Musimy być jeszcze bardziej czujni. Droga zaczyna być nużąca, ciągnie
się i ciągnie, trudne warunki nie nastrajają pozytywnie. Ok. 22.30, już nieco
zmęczeni docieramy do schroniska w Dolinie Siedmiu Triglavskich Jezior -
Koča
pri Sedmerih jezerih (1685 m n.p.m.). Ze względu na trwający remont, warunki w
nim panujące są dość spartańskie, a i tak nocleg kosztuje nas 15 E.
Mimo to każdy z nas nie może doczekać się jutra…
|
Crno Jezero |
Nazajutrz, po raz pierwszy mamy okazję zobaczyć Alpy Julijskie. Sprzed schroniska widoki budzą zachwyt, mimo pochmurnego dnia i rzędu toi-toi ustawionych przed budynkiem. Wszyscy
jesteśmy pod wrażeniem ogromnej, wapiennej ściany otaczającej Dolinę Siedmiu
Jezior od wschodu, której najwyższym punktem, oddalonym od schroniska o 3 h
marszu, jest Velika Zelnarica (2320 m n.p.m.). Według znaków na budynku,
Triglav powinniśmy osiągnąć po 5 h marszruty. Pełni pozytywnej energii ruszamy
w drogę.
|
Schronisko w Dolinie 7 Triglavskich Jezior |
|
Ściana za schroniskiem |
Szlak, oznaczony białą kropką w czerwonej obwódce, wiedzie nas
przez potężną Dolinę Siedmiu Triglavskich Jezior. Jak sama nazwa wskazuje, w
dolinie znajduje się…8 jezior :) Największe z nich to: Dvojno, Veliko
Cerne, Rjavo i Pod Vrsacem. Pozostałe cztery to zbiorniki wodne małych
rozmiarów. Im wyżej, tym roślinność jest coraz bardziej skąpa, podłoże staje
się kamieniste, a na wschodnim skraju doliny możemy zaobserwować wielkie
usypiska rumoszu skalnego. Niektóre głazy je tworzące mają wielkość małego
domu. Co jakiś czas słychać głośne piski wydawane przez świstaki, a w pewnym
momencie natrafiamy na kilka koziorożców skalnych, które wylegują się
nieopodal szlaku nic nie robiąc sobie z naszego przybycia. Są przyzwyczajone do
widoku ludzi. Zarówno świstaki jak i koziorożce skalne są znacznie większe niż
ich krewni z rodzimych Tatr.
Podążamy
w kierunku Przełęczy Hribarice, krajobraz wokół nas robi się bardzo surowy,
niemal księżycowy. Gdzie okiem sięgnąć pustynia skalna o jasnych barwach.
|
W Dolinie 7 Triglavskich Jezior |
|
Gruzowisko |
|
Koziorożec skalny |
|
Veliko Crno jezero |
Ok. 11 docieramy na skraj Przełęczy Hribarice (ok. 2360 m n.p.m.)
.
Jest ona tak wielka, że podczas jej pokonywania nie sposób jest ocenić, w
którym miejscu się znajdujemy i gdzie się kończy. Wokół całe bogactwo
form polodowcowych i procesów krasowych zachodzących w wapiennych skałach.
Liczne rowki, lejki, studnie krasowe, wypolerowane płaskie powierzchnie skał i
pionowe ściany pobudzają wyobraźnię - czy aby znajdujemy się na Ziemi? Z
przełęczy po raz pierwszy swoje oblicze ukazuje nam Triglav. Jego potężny masyw
wzbudza respekt. Patrząc w dół dostrzeżemy Velską Dolinę, o rozmiarach
adekwatnych do otaczającego ją masywu Triglava.
|
"Księżycowa" Przełęcz Hribarice |
Z Przełęczy Hribarice udajemy
się do schroniska Koca na Doliču (2151 m n.p.m.). Zejście jest trudne ze
względu na sypki rumosz skalny, ciężko jest utrzymać równowagę. Ciągle
zatrzymuję się aby zrobić dobre ujęcia, takie otoczenie rozpieszcza każdego
fotografa, i w ten sposób melduję się w schronisku ostatni. Rezerwujemy
pokój, zostawiamy plecaki i zabieramy sprzęt wspinaczkowy. Przed budynkiem przechodzimy szybki kurs obsługi sprzętu (prowadzącym jest Maciek), zakładamy uprzęże i nie czekając ani chwili dłużej udajemy się w górę.
Z każdym pokonywanym krokiem emocje rosną coraz bardziej, spotkanie z królem
już tuż tuż. Początkowo ścieżka prowadzi stromo licznymi zakosami, by później
doprowadzić nas na płaskowyż, z którego ciągle możemy podziwiać masyw Triglava,
który większość czasu zasnuty jest chmurami. Po 2,5 h od wyjścia ze schroniska
stajemy pod ścianami masywu, czas przygotować się na pierwszą w życiu
wspinaczkę na via-ferratach, czas na ostatni, najtrudniejszy fragment dzielący
nas od szczytu.
|
Ogrom form, te małe punkty na dole to Michał i Dorota |
|
Na piarżysku, w tle w chmurach Triglav |
|
Schronisko Koca na Dolicu, jasna część dobudowana po zniszczeniu przez lawinę w kwietniu 2009 r. |
|
Szkolenie "wspinaczkowe" |
|
Początek podejścia na szczyt, w tle schronisko |
|
Takie tam z Triglavem |
|
Poprawianie uprzęży |
|
Otoczenie schroniska Koca na Dolicu |
|
Masyw króla Słowenii |
Pierwsze kroki w ścianie są niepewne. Przypięcie do metalowej liny daje poczucie bezpieczeństwa, ale i
tak poziom adrenaliny w organizmie jestł wysoki, szczególnie gdy uświadamiam sobie, że pod nogami mam tylko wąski próg skalny i pionowe urwisko. Gdy już
nabrałem pewności, pokonywanie kolejnych odcinków metalowej liny daje wielką
frajdę. Szkoda tylko, że ciągle idziemy w chmurze i nie możemy podziwiać
panoram.
Na
wierzchołku najwyższej góry Słowenii i Alp Julijskich zjawiamy się kilka
minut po 16. Niestety widoków brak. Kilku Słoweńców głośno świętuje zdobycie
narodowej góry. Dla nich wejście na szczyt to obowiązek. Podobno czasami można
spotkać tu orkiestrę i pasowanie (jak na rycerzy) nowych zdobywców, nam jednak
to nie było dane.
Z racji dość
później pory na szczycie nie spędzamy dużo czasu, w zasadzie tyle ile trzeba
na zjedzenie kanapki i zrobienie kilku zdjęć. Wracamy do schroniska. Gdy
schodzimy w dół jakieś 150-200 m zaczyna się wypogadzać, chmury powoli ustępują,
wreszcie można cokolwiek zobaczyć. Chwilę po 18, gdy jesteśmy jeszcze w
ścianie, na naszych oczach rozgrywa się wyjątkowy spektakl. Słońce powoli
chowa się za okolicznymi masywami, oświetlając ostatkiem swoich sił wapienne
skały, nadając im ciepły, pomarańczowy kolor. A gdy już całkowicie się chowa, krajobraz robi się bajkowy, na niebie dominują barwy różowe, a
skały mają odcień szaro-niebieski. Te chwile są dla mnie jednymi z
najpiękniejszych jakie spędziłem w górach.
Ostatni
dzień pobytu w Alpach Julijskich rozpoczęliśmy dość wcześnie ze względu na
długą drogę powrotną aż do parkingu, gdzie zostawiliśmy Kangura i Hondę.
Piękny, słoneczny dzień sprawia, że ta sama trasa całkowicie różni się od tej
pokonywanej dzień wcześniej podczas ponurej i pochmurnej aury. Wreszcie
możemy podziwiać Julijki w pełnym Słońcu i na tle szmaragdowego nieba. Nie ma
co używać słów, zdjęcia same zdadzą Wam relację z tego dnia :)
|
Ekipa na Przełęczy Hribarice, w tle Triglav (w chmurach) |
|
Ostatni widok na Triglav (w chmurach) z Przełęczy Hribarice |
|
Księżycowa panorama z Przełęczy Hribarice |
|
Mak alpejski |
|
Basiulka a w tle Dolina 7 Triglavskich Jezior |
|
Oznaczenia szlaków, Słoweńcy obchodzą się bez drewnianych wskaźników |
|
Żłoby uformowane przez wodę w skale wapiennej |
|
Wapienny masyw przed schroniskiem w Dolinie 7 Triglavskich Jezior |
|
Dolina 7 Triglavskich Jezior z zejścia z Przełęczy Hribarice |
|
Panorama z zejścia z Przełęczy Hribarice, w tle jedno z pasm A.Julijskich z 5 szczytem Jalovec (2645 m n.p.m.) |
|
Dolina 7 Triglavskich Jezior pożegnała nas takim widokiem |
|
Ostatnie zdjęcie na wyjeździe, zaczynamy schodzić stromo w dół |
Gdy robi się ciemno, wszyscy cali i zdrowi docieramy na parking. Ostatni, stromy
fragment dał nam się wszystkim mocno we znaki. Radość, wynikająca z możliwości
podziwiania cudnych krajobrazów, miesza się ze smutkiem, że ten wyjazd, ta
niezwykła przygoda właśnie dobiega końca. Podczas jednego weekendu
odwiedziliśmy bardzo mały fragment tego nadzwyczajnego pasma, jednak te kilka
dni uświadomiło nam, jak wielki potencjał tkwi w Alpach Julijskich. Dziś, kiedy
przypomniałem sobie chwile tam spędzone wiem, że kiedyś tam wrócę by poznać je
lepiej. Do rychłego zobaczenia piękne Julijki!
Zobacz trasę, jaką przebyliśmy w Alpach Julijskich
Zobacz wystawę zdjęć z Alp Julijskich
Straszna pustynia skalna. Tatry ładniejsze
OdpowiedzUsuńmamaMa
Bardzo ładne zdjęcia. Widzę, że pogoda również dobra. Co do opinii dotyczącej Tatr i skalistych Alp - wyrażonej w poprzednim komentarzu - dodam tylko, że Tatry są mniejsze, za to w Alpach na wysokości gdy u nas są już skały tam jest jeszcze zielono - więc to sprawa względna. Za to za czasów mojej wędrówki Alpy były bardzo suche. Zapraszam do mojej relacji foto, wideo i tekstowej :) Na blogu udostępniłem również szczegółowe mapy.
OdpowiedzUsuńhttp://turystyka.e-mucha.info/szlaki-turystyczne/trasa/alpy-julijskie-triglav/
No proszę, weekendowa wycieczka na Triglav. Czyli można zrobić niezłą górską wyprawę w dodatku bardzo zagraniczną bez urlopu. Świetnie! Chyba będzie trzeba kiedyś ten pomysł odgapić. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAle fajowo. Triglav to moje górskie marzenie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna opowieść i zdjęcia
OdpowiedzUsuńW Tatrach też można spotkać podobne "pustynie". Na przykład dolina Hińczowa lub górna część doliny Staroleśnej, a także parę innych. Z czego wynika wizualna różnica - myślę, że można wskazać kilka czynników:
OdpowiedzUsuń- w Tatrach mało jest wysoko położonych obszarów płaskich - granie opadają od razu stromo w dół
- ciemne skały są wizualnie przyjemniejsze dla ludzkiego
- w Alpach "nie chce" rosnąć sit skucina - roślina acydofilna.
Wszystko racja :)
Usuńmiało być "ludzkiego oka"
OdpowiedzUsuńZdobycie Triglava wymaga dobrej kondycji. My wchodziliśmy na górę półtora dnia. Zejście też nie było lekkie. Widoki jednak są świetne.
OdpowiedzUsuńhttp://aktywnepodroze.pl/wejscie-na-triglav-slowenia/
Podziwiam! Super zdjęcia i warte przeczytania:)
OdpowiedzUsuń