piątek, 28 grudnia 2012

Świdowiec z rakietami (Ukraina 2012, część I)

Wschód przyciąga jak magnes. Zakochani w bezkresnych połoninach, w zasadzie od samego początku planowania weekendu majowego wiedzieliśmy, że udamy się w kierunku wschodnim, gdzie trawiaste formacje dominują w górskim krajobrazie. Karpaty Ukraińskie, owiane sławą tajemniczości i dzikości, wolne od masowego ruchu turystycznego, stały się dla nas miejscem wymarzonym, którego do tej pory nie udało nam się zobaczyć.


niedziela, 16 grudnia 2012

Po kosodrzewinie jak po drabinie. Babiogórska ostra jazda z trzymanką

    Ufff… stoję, obyło się bez twardego lądowania. Jeden z moich wielu dzisiejszych piruetów. Warszawskie chodniki zapewniają darmowe lekcje tańca na lodzie. Od razu przypomniałam sobie jaką „atrakcję” pewnego październikowego wieczoru zapewnił nam Diablak. Dobrze, że pani Pinus mugo Turra zaoferowała swoją pomoc i ocaliła czteroliterową, bardzo ważną część ciała…



środa, 12 grudnia 2012

Bilans czyli praktyczne informacje o wyprawie do Norwegii

Ciągle wracam myślami do Norwegii. Nawet w snach często wędruję wśród bezkresnych górskich krajobrazów, oglądając oblicza Olbrzymów. Ciągle inne, dynamiczne, jednak jednostajnie piękne. Norwegia zostawiła mocne ślady w mojej psychice, a myśli skażone są tęsknotą za tą idylliczną krainą...
Spotkania z ludźmi są inspiracją do działań. Podczas ostatniej prezentacji zdjęć i opowieści o górach Norwegii, zgromadzeni na sali zadawali bardzo dużo konkretnych i szczegółowych pytań, dlatego postanowiłem napisać ten post, który będzie inny niż wcześniejsze. Będzie bardziej praktyczny. Mam nadzieję, że chętni na wyjazd w tamte strony znajdą coś pożytecznego. Informacje zawarte w tym wpisie pochodzą z własnych przeżyć i wyników poszukiwań, dlatego zapraszam do podzielenia się własnymi doświadczeniami jeśli wiesz, jak zrobić coś efektywniej, taniej bądź ciekawiej. Dobrych informacji nigdy za wiele, każda będzie cenna dla tych, którzy chcieliby się udać do Ziemi Olbrzymów i Rondane.

czwartek, 29 listopada 2012

Góra legend, umarlaków i bezkresnych panoram. Na Beskidzkich Wyspach.

O tym szczycie myślałam ostatnio dosyć często. Wyobrażałam sobie widoki na Beskid Niski, Sądecki, Pieniny, Tatry, Gorce, Beskid Wyspowy, Żywiecki, Śląski, Makowski… Stojąc ponad wierzchołkami wysokich świerków patrzyłam na rozległą panoramę i myślałam o tym jak wiele polskich szlaków czeka na przedreptanie oraz jak piękne i zróżnicowane są nasze góry. Pomimo, że ziemie tego masywu kryją w sobie mrożącą krew w żyłach historię, miejsce to dostarczyć może wiele zachwytu…



poniedziałek, 19 listopada 2012

Góry Rondane - w poszukiwaniu piżmowoła (Norwegia 2012, część V)


Dziewięć dni spędzonych w Ziemi Olbrzymów minęło błyskawicznie. Ze względu na świetną pogodę jaką tam zastaliśmy, plan, który nakreśliliśmy jeszcze w Polsce, udało się zrealizować w 100%. Dzięki przychylności natury mieliśmy jeszcze kilka dni w zanadrzu, które miały być tymi "awaryjnymi" w razie mało sprzyjającej do wędrówek pogody. Dla urozmaicenia pobytu w Norwegii, postanowiliśmy odwiedzić jeszcze jedno pasmo, kompletnie różniące się od Jotunheimen. Góry Rondane przyciągają turystów swoją niezwykłą budową geologiczną, surowym krajobrazem oraz najstarszym parkiem narodowym w Norwegii, utworzonym w 1962 r. Są również miejscem egzystencji tajemniczego zwierzęcia i właśnie możliwość jego ujrzenia była jednym z powodów naszej obecności w Rondane.


wtorek, 13 listopada 2012

Listopad zatapia doliny. Beskid Żywiecki.

„Lecę ponad chmurami, wolny od przeznaczenia. Wystartowałem dzisiaj rano, a lądowania w planach nie ma…” (Hurt).
Gdy opadną liście, trawa traci soczystość, kwiaty przekwitły, ziemia jest przymrożona i bura, a dywan śnieżny jeszcze nie rozłożony, mogłoby się wydawać, że krajobraz górski traci swój urok. Nic bardziej mylnego. To jest czas gdy możemy być świadkami kapitalnego zjawiska, które sprawia, że czujemy się jak wyrzuceni do nieba. Doliny znikają nam sprzed oczu i razem z nimi wszystko, co nas uziemia. Tak właśnie czuliśmy się listopadową porą na grzbietach Beskidu Żywieckiego, a Diablak udowodnił nam, że tradycji musi stać się zadość…


poniedziałek, 5 listopada 2012

Z wizytą u króla (Norwegia 2012 - część IV)

Norwegia to monarchia konstytucyjna i głową państwa jest król Harald V. Obecnie panującym górskim królem Jotunheimen, jak i całej Norwegii, Gór Skandynawskich, a nawet Europy Północnej jest Galdhopiggen, osiągający 2469 m n.p.m. Do niedawna jeszcze nie było to takie oczywiste i miano tego największego dzierżył niedaleko od niego oddalony Glittertind. Batalia o prymat na północy była wynikiem rozbieżności pomiarów, które uwzględniały również czaszę lodowca na wierzchołku Glittertind. Gdy w ostatnich dziesięcioleciach śnieg zaczął szybko topnieć, okazało się, że skalny szczyt sięga do wysokości 2452 m n.p.m. Dodając do tej wysokości miąższość lodowca, całość i tak zamyka się obecnie w 2464 m. Korona spadła ze szczytu, Glittertind musiał abdykować i ustąpić miejsca wyższemu koledze. Koledze, któremu postanowiliśmy oddać pokłon w ostatni dzień przygody w najwyższych górach w Norwegii.





czwartek, 1 listopada 2012

Zdobywanie Olbrzymów (Norwegia 2012 - część III)


Różne są motywacje górskich wyjazdów: obcowanie z naturą i jej podziwianie, aktywny wypoczynek, spektakularne sportowe wyczyny, poczucie górskiej mistyki i tym podobne. Ilu górołazów tyle motywów, ale każdy w górach najmocniej pragnie zdobywać szczyty.
Pierwsze dni naszej wyprawy obfitowały w mnóstwo niezwykłych przeżyć i cudnych widoków. Byliśmy zachwyceni tym co widzimy, gdzie jesteśmy i czego doświadczamy, jednak do pełni szczęścia wciąż czegoś brakowało...
Tak się złożyło, że dotychczas, przez większość trasy, ścieżka nie pięła sie zbyt stromo, przemierzaliśmy płaskowyże i doliny, a maksymalna wysokość jaką osiągnęliśmy to niecałe 1750 m n.p.m. na wzgórzu Vesslefjellet, w drodze na grań Bessegen. Później już tylko z poziomu dna doliny lub niewielkiej moreny wypatrywałem z utęsknieniem często chowających się w chmurach wierzchołków. Jednak 6 dnia nastąpił długo oczekiwany przełom.

 

czwartek, 25 października 2012

Babskie Bieszczady w trzech odsłonach

„Wreszcie szansa na spokojny dzień. Nikt nie będzie mnie zrywał z łóżka, poganiał… piwko przecież lepiej smakuje, gdy się sączy w odprężeniu…”. Ciekawe, czy tak właśnie myśleli nasi Panowie po raz kolejny wymigując się z wypadu w Bieszczady? No cóż, ich strata! A dla nas kolejny babski wypad, czyli smakołyki na szlaku, nabijanie się z siebie  i zazwyczaj pełny bak paliwa gratis (czego to facet nie zrobi, żeby babę wysłać hen daleko! ;)). W taki oto sposób zrodziła się nowa tradycja - Babskie Bieszczady.




czwartek, 18 października 2012

Jotunheimen - kraina cudów (Norwegia 2012 - część II)

Góry Jotunheimen nie kazały nam długo czekać na ukazanie swojego najpiękniejszego oblicza. Już w drugim dniu wędrówki mieliśmy okazję podziwiać ogrom możliwości przyrodniczych i krajobrazowych jakie te góry posiadają. Z kart internetowego przewodnika dowiedzieliśmy się, że odcinek szlaku, którym chcemy pójść, jest jednym z najczęściej uczęszczanych w całej Norwegii. Nie bez powodu...



wtorek, 9 października 2012

Gorczańska złota jesień

„Jesienią góry są najszczersze…” nuciłam sobie wędrując po rozgrzanym słońcem gorczańskim szlaku gdzieś pomiędzy Kudłoniem a Przełęczą Borek. W przerwie pomiędzy kolejnymi norweskimi postami postanowiliśmy zamieścić kilka słów o pięknej, złotej jesieni w Gorcach. Ta niesłusznie owianą złą sławą pora roku wcale nie musi kojarzyć się ze słotą, zimnem, monotonnie opadającymi liśćmi i przekwitającymi kwiatami (blebleble…). Jesień  – zwłaszcza w górach – wręcz tętni kolorami i zapachami, a coraz ostrzejsze powietrze sprawia, że odsłaniają się nieprawdopodobne górskie widoki!



czwartek, 4 października 2012

Pierwsze koty za płoty czyli o pierwszych wrażeniach z podróży do Norwegii (Norwegia 2012 - część I)


Norwegia – emigracyjne eldorado, kraj niesamowitej przyrody, fiordów, bogactwa, ładu i składu, surowego klimatu i chłodnych ludzi. Były to pierwsze skojarzenia przychodzące mi na myśl o tym kraju na północy Europy. Nic oryginalnego. Moje wyobrażenia potwierdziły się, jednak fizyczne odwiedzenie tego zakątka świata ukazało, jak ograniczone są możliwości mojej wyobraźni. Spodziewałem się zobaczyć i doświadczyć wiele, ale Norwegia przerosła znacznie moje oczekiwania…





środa, 3 października 2012

Witaj świecie, oto jestem!

„Nadejszła wiekopomna chwila”! Chciałoby się rzec - najwyższy czas, wreszcie! Wiele miesięcy minęło od chwili gdy pojawiłem się w umysłach moich rodziców-autorów jako idea, która chcieliby urzeczywistnić. Idea ta długo dojrzewała, aż w końcu ujrzała światło dzienne. 

Urodziłem się już jakiś czas temu, ale dziś nadeszła odpowiednia chwila, aby mnie ochrzcić i przedstawić światu. Nadano mi imię BOGUŚ, co oznacza Blog o Górach Upiększających Świat. Mieli fantazję moi starzy, nie ma co! Jak podają źródła, imię to znaczyło pierwotnie "ten, który sławi los". Ja jednak będę sławić góry. 

Dopiero co odcięto mi pępowinę, jestem jeszcze nieporadny. Już niedługo będę raczkował, rósł i uczył się wciąż więcej i więcej. Ciekawość świata odziedziczyłem po rodzicach.
Mam nadzieję dobrze się chować, w ciekawy i interesujący sposób iść przez życie. Będzie mi niezwykle miło poznawać świat i góry w towarzystwie ludzi, którzy będą mnie odwiedzać.

Trzymajcie kciuki, pozdrawiam!

Boguś :)